Obcowanie z tą książką to czysta przyjemność. Nie będę oceniać jej merytorycznie, bo raczej kiepski ze mnie ornitolog. Nie o to zresztą chyba chodzi, ponieważ nie jest to kolejna pozycja z literatury popularnonaukowej. Ma to być książeczka, która zachęci dzieci do obserwacji ptaków w ogrodzie czy w trakcie wycieczki do lasu. Nad jej rzetelnością czuwał Stanisław Łubieński. Natomiast pod względem graficznym to cudowna zabawa. Każda ilustracja to małe dzieło sztuki. Trochę kojarzy się z ostatnimi książkami dla dzieci, które miałam okazję poznać. Myślę tutaj o picturebooku Iwony Chmielewskiej, który opowiada o łódzkich włókniarkach (nie ma jeszcze polskiego wydania) oraz o ilustracjach Małgorzaty Dmitruk do Wojtka Wojciecha Mikołuszko. We wszystkich tych lekturach ilustratorzy bardzo kreatywnie posługują się nićmi, igłą, tkaniną. Ptaki Ewy i Pawła Pawlaków stworzone są z gałganków. O naszych fruwających przyjaciołach autorzy starali się napisać kilka ciekawostek, podpartych swoim doświadczeniem i obserwacjami. Dzięki tym zabiegom atlas stał się bardzo osobistą lekturą. Ja czytając ją przypatrywałam się manewrom mazurków w okolicach mojej rynny. Duet „ornitologów” uświadomił mi, że nie jest to przypadkowe działanie, a piórka z ich dziobków zaraz zapełnią „balkon” ich domu. Później przyjrzałam się uważnie co znalazły na śniadanie kosy na trawniku w tle słuchając awantury srok. Książeczkę, można przeglądać nieustannie i zawsze coś nowego i ciekawego się w niej wypatrzy. Proszę spojrzeć na kilka ilustracji.
Pawlak Ewa,Paweł. Mały atlas ptaków. Nasza Księgarnia, 2017