Książka napisana ( lub przetłumaczona) jakoś tak kanciaście i nieforemnie, co nie umniejsza jej przesłania. Czyta się to jak by się towarzyszyło bohaterkom w ich życiowej przewie. Kilka kobiet połączonych ze sobą więzami rodzinnymi spędza wspólnie wakacje na wsi w domu swojego dzieciństwa. Dla mnie brzmi dość znajomo, bo jestem właśnie świeżo po lekturze „Łakomych”. Paraleli w tych tekstach jest kilka, chociaż to oczywiście różne opowieści.
Eugenia Kuzniecowa wysłała do babci dwie siostry i ich kuzynkę. Wszystkie one stoją przed wyborami, które zadecydują o ich dalszym losie. W swojej „kryjówce” przez chwilę żyją w zawieszeniu ciesząc się siostrzeństwem i bliskością natury. Czas płynie tam powoli, kobiety próbują wyciągnąć z siebie różne tajemnice, wspominają i żyją chwilą. Centrum tego babskiego świata jest prawie stuletnia Teodora, która między innymi twierdzi „że wychowanie nie ma większego znaczenia i że nie tak łatwo skrzywdzić dziecko, jak się dziś uważa”. Jej pragmatyzm stoi w kontrze do różnych pomysłów jej wnuczek, które zdają sobie sprawę, że jej dom „to przytułek dla tchórzy, których niesie nurt, ale nie wiedzą, dokąd iść, chcą tylko na chwilę wyjść na brzeg i wyschnąć”. I tak rzeczywiście się dzieje kobiety siedzą w tym schronieniu razem i się „otrząsają”.
Nie są to jednak bezwolne siostry z Czechowa. Ukrywają się w tej kryjówce przed życiem, ale ostatecznie dokonują wyborów i biorą swój los na barki.
W książce jest kilka fragmentów, które mnie rozbawiły, mnóstwo które „otuliły”. To pełna ciepła opowieść, chociaż rozterki bohaterek do najłatwiejszych nie należą. Cieszą jednak ich relacje, solidarność i wspólnota. Oczywiście podobnie jak wszyscy o niej piszący, chętnie bym sama się pogościła w takim miejscu i w takim towarzystwie.
Często mówiła:” Co ja takiego tu zrobiłam prócz spędzenia całego życia na walce z krzakami?” – w rzeczywistości wiedząc, że zbudowała kryjówkę, w jakiej mogła ukryć swoje dzieci przed rzeczami, na które nie miała wpływu, a potem tak samo chronić przed życiem ich dzieci. Ponieważ życie nie zawsze da się przeżyć, czasami trzeba się przed nim ukryć
Kuzniecowa Eugenia. Nim dojrzeją maliny. Wydawnictwo Znak, 2023
Tłumaczenie: Iwona Boruszkowska