Ciąg dalszy wyprawy tropem zapowiadanych ekranizacji. I ponownie jestem ciekawa filmowej wersji. Nie będzie to pierwsze przełożenie książki na język X Muzy i w trakcie lektury miałam wrażenie, że już to kiedyś czytałam lub oglądałam. Być może nie było to całkiem złudne, ponieważ wieki całe temu w ramach przygotowań do pracy magisterskiej przeczytałam kilkadziesiąt powieści w odcinkach zamieszczonych w prasie dwudziestolecia międzywojennego. Czerpały one garściami z powieści gotyckiej. A może kiedyś w DKF widziałam ekranizację Alfreda Hitchcocka? Było to jednak tak dawno, że poza niejasnym wspomnieniem, lektura „Rebeki” była dla mnie nowym doświadczeniem.
Główna bohaterka to nieśmiała, skromna dziewczyna która trafia do wielkiej angielskiej posiadłości. Tam rzucona na głęboką wodę musi uporać się nie tylko z codziennością, ale z cieniem poprzedniej żony swojego ukochanego. „Duch” perfekcyjnej Rebeki wzbudza wiele emocji. Karolina de Winter zanim odkryje tajemnice kryjące się w Manderly będzie musiała pokonać własne słabości i stoczyć walkę z demoniczną panią Danvers.
Tą książkę można potraktować jako właśnie wspomnianą powieść grozy, można odczytać jako romans albo tak jak ja skupić się na detalach z epoki. Nie sprawdziłam przed lekturą, w którym roku „Rebeka” została wydana po raz pierwszy (1939), ale trudno było się pozbyć skojarzeń chociażby z Downton Abbey. Genialna scena z gazetą pokazująca hierarchię w takiej posiadłości mogłaby znaleźć się i tu. Jak ktoś lubi taki antruaż, to powinien być zadowolony.
Dla mnie najbardziej intrygującą bohaterką w powieści była tytułowa postać. Być może dlatego, że narracja jest poprowadzona przez bezwolną, naiwną Karolinę, towarzyszy jej nieco posępny Max czy oczywisty czarny charakter pani Danvers. Rebeka na tle tego grona wydaje się być pełnokrwista i ciekawe mogą być motywy jej działań.
Miałam jeszcze jedno skojarzenie lekturowe. Tym, którym podobała się „Rebeka” powinno być również po drodze z Charlotte Link.
Maurier Daphne du. Rebeka. „Od nowa”, 1993
Tłumaczenie: Eleonora Romanowicz-Podoska