Wydaje się, że autorka „Blisko, coraz Bliżej” była pełna dobrych chęci, ale wszyscy znamy przysłowie z tym związane. Zakładam, że chodziło o to, żeby seksualność kobieca nie była tematem tabu, a „siostrzeństwo” normą społeczną. Brzmi dość utopijnie, ale Danuta Awolusi podjęła taką próbę literacką.
Bohaterkami swojej powieści uczyniła trzy kobiety, różniące się wiekiem, zainteresowaniami, zawodem. Są luźno powiązane rodzinnie, ale jest to zabieg, który chyba ma na celu pokazanie „typowej” polskiej rodziny. Konserwatywna matrona na jej czele, która spokojnie można by nazwać Dulską, stłamszone przez nią potomstwo oraz powinowaci mniej lub bardziej straumatyzowani, to tło dla Róży, Jagody i Kamili. Każda z pań ma jakiś problem z seksualnością. Jedna po kilkunastu latach małżeństwa nigdy nie miała orgazmu, kolejna ma kłopoty w związku związane z niskim libido partnera a mąż ostatniej nie potrafi sobie poradzić z jej niepełnosprawnością i perturbacjami, które z tego powodu pojawiają się w sypialni.
Trzeba docenić otwartość, próby oswojenia tematu, pewną „misyjność” tej książki. To jednak jest równocześnie jej przekleństwem. Nie przepadam za lekturami z tezą, a tutaj jest ona sformułowana dość jednoznacznie. Są fragmenty, w których miałam wrażenie, że całe akapity konsultowane były z edukatorką seksualną. Wiem jednak z mojego doświadczenia zawodowego, że część czytelniczek poszukuje literatury erotycznej. „Blisko, coraz Bliżej” jest na tyle sprawnie napisane, że może być odpowiedzią na takie zainteresowanie, a równocześnie temat nie jest strywializowany, potraktowany grubiańsko. Trochę się to czytało jak takie internetowe opowiastki w rodzaju „mój ukochany przyszedł na ślub cioci z nową narzeczoną”, trochę jak poradnik. Niewątpliwie w centrum opowieści są kobiety i to z ich perspektywy obserwujemy świat. Autorka damską seksualność postanowiła „odczarować” i to należy docenić.
Awolusi Danuta. Blisko, coraz Bliżej. Czwarta Strona, 2022