Niepokojąca lektura po przeczytaniu, której trzeba zadać sobie kilka pytań. Porównywana do „Opowieści podręcznej” i nie jest to bezzasadne. Obie przedstawiają świat, w którym kobiety nie mają prawa głosu. W ” Voxie” wręcz dosłownie. Kobiety w powieści Christiny Dalcher mogą wypowiedzieć sto słów dziennie. Doktor Jean McClellan jest jedną z najlepszych specjalistek w kraju, która zajmuje się problemami z uszkodzeniem ośrodka Wernickiego, obszaru w mózgu odpowiedzialnego za mowę. Taki problem ma brat prezydenta państwa i główna bohaterka musi zdecydować czy wrócić do badań naukowych. Nie jest samotna, ma czworo dzieci w tym jedną córeczkę. Każda jej decyzja będzie brzemienna w skutki. Książkę czyta się świetnie, jest mniej mroczna niż powieść Atwood, ale wizja społeczeństwa jest w niej równie straszna. Cytat: „Dla triumfu zła wystarczy tylko, aby dobrzy ludzie nic nie robili” jest niezwykle aktualny. Jean analizuje jak doszło do tego, że połowa społeczeństwa demokratycznego kraju została wykluczona. I te jej rozważania są niezłą diagnozą i pokazują mechanizmy, które rządzą zachowaniami ludzi. Najbardziej przerażające jest to, że fikcja literacka nie tak bardzo różni się od rzeczywistości wokół. Po lekturze książki kołaczą się pytania o granice wolności, brak sprzeciwu wobec opresyjnych zachowań czy dokonywane wybory. To oczywiście ze względu na dystopijność tej opowieści. Książka ma swoje słabości. Nieco zbyt łatwo rozstrzyga się ta historia, nieco zbyt prosto poprowadzony jest wątek romansowy. To jednak i tak ważna lektura, ponieważ literatura popularna porusza tematy niezbyt popularne i ważne.
Dalcher Christina. Vox. Muza, 2019
Tłumaczenie: Radosław Madejski