Jest lato, jest i letnia lektura. Rekomendowana przez moją ulubioną blogerkę książkową, a aktualnie redaktorkę wydawnictwa, która wynajduje na rynku warte uwagi pozycje i inicjuje ich wydanie. „Każde kolejne lato” to opowieść o dojrzewaniu, miłości, relacjach, z słońcem i jeziorem w tle.
Percy po dwunastu latach wraca do miejsca, w którym dorastała i w którym poznała miłość swojego życia. Wszystko to toczyło się cztery godziny od Toronto w małym turystycznym miasteczku. Jej rodzice kupili domek z pomostem wchodzącym w jezioro. Po sąsiedzku mieszkało dwóch nastolatków i nietrudno się domyślić, że ich ścieżki się zeszły.
Ja już na początku poczułam bryzę od tego jeziora i nostalgię jak u Siesickiej. Lektura, chociaż nie zawsze pełna optymizmu, była świetną odskocznią od nieco trudniejszych tematów, które mnie ostatnio zajmują. Słońce, wakacje, beztroska brzmią jak dobry patent na chwilę wytchnienia. Powieść wcale jednak nie ociekała landrynkami. Wprost przeciwnie, bo jak wszyscy wiemy, dorastanie to trudny proces. Rozstanie Pers i Sama, a zwłaszcza jego przyczyna, jest tego dowodem. Generalnie dziewczyna kochająca horrory i jej letni kompan budzą sporo sympatii.
Głównych bohaterów poza uczuciem łączyła przyjaźń i te wakacyjne wspólne miesiące dawały im siłę w zmaganiu się z późniejszą rzeczywistością. Bracia Florkowie mają polskie korzenie i autorka wplotła w fabułę kilka naszych narodowych „smaczków”. Książka jest też peanem na cześć kanadyjskiej prowincji i przyrody. Ciepła, pełna tęsknoty za tym co minęło. Carley Fortune w posłowiu napisała, że tworzyła ją w czasie pandemii i miała przynieść ukojenie. Na tle bardzo różnych historii dla młodych dorosłych ta pozytywnie się wyróżnia.
Fortune Carley. Każde kolejne lato. Wydawnictwo Poznańskie, 2023
Tłumaczenie: Anna Hikiert- Bereza