Czytam ten komiks na raty od kilku dni i dzisiaj, czyli w dniu w którym nie mogę myśleć i mówić o niczym innym jak tylko o tym co się zdarzyło wcześnie rano na Ukrainie, właśnie go skończyłam. W swej naiwności jak go zaczynałam, myślałam o wydarzeniach, których dotyczy jak o dawno minionych. Od kilku godzin jestem przerażona i zrozpaczona, bo realizuje się najczarniejszy scenariusz. I wszystko co napiszę będzie błahe, bez sensu w obliczu wojny i tego co ona z sobą niesie.
Art Spiegelman jest synem dwójki ocalałych z Holokaustu. Komiks, który powstał z opowieści jego ojca Władka to lektura trudna nie tylko ze względu na pokazanie Zagłady Żydów, ale również na ich dalsze losy i traumy, które odcisnęły piętno na ich życiu. Syn rozmawia z ojcem, zdziwaczałym staruszkiem, niezbyt łatwym w relacjach z bliskimi, prosząc go o rekonstrukcję wydarzeń. Takich historii pewnie wysłuchaliśmy lub przeczytaliśmy już kilka (i jak się okazuje to jednak dla niektórych za mało), ale tutaj zaskakujące i przejmujące jest to, że mamy do czynienia z powieścią graficzną. Biografia polskiego Żyda, narysowana przez jego syna, który bohaterami komiksu uczynił myszy. Wydawałoby się, że to coś totalnie dziwnego. Nic bardziej mylnego, ja mam wrażenie, że ta personifikacja pozwoliła autorowi na dystans do tego o czym pisał, a co głęboko dotyczyło również jego samego. Być może miało to na celu także łagodniejsze pokazanie niemożliwego. Jakichkolwiek zabiegów Art Spiegelman by nie używał stworzył przerażającą relację. Lektura obowiązkowa.
Spiegelman Art. Maus. Opowieść ocalałego. Mój ojciec krwawi historią. I tu się zaczęły moje kłopoty. Prószynski i S-ka, 2016
Tłumaczenie: Piotr Bikont