Dwa plany czasowe. Jedna z historii dotyczy tajemniczego zniknięcia małej dziewczynki i dzieje się w 1955 roku, druga toczy się trzydzieści lat później z udziałem dorosłej Marysi. To co w przeszłości, owiane jest tajemnicą, której bohaterka samodzielnie nie potrafi wyjaśnić. Luki w pamięci wraz z wydarzeniami z 1985 roku powolutku się wypełniają. Nie odczytałam tej książki tak jak Marta Guzowska, która zapowiada ” najbardziej mroczny kryminał ostatnich lat”. To prawda atmosfera momentami gęstnieje, sprawa dotyczy dzieci i i bywa nieprzyjemnie.”Kartoflany Człowiek” i seria związanych z nim wydarzeń oczywiście niepokoi, jednak nie jest to”skandynawski mrok”. Najbardziej „depresyjna” jest główna bohaterka i z nią miałam największy problem. Rozumiałam jej nastroje uzasadnione traumą z dzieciństwa, ale jej dorosłość mnie nużyła. Być może był to celowy zabieg autorki, która '”stępiała” w ten sposób zmysły czytelnika, by tym celniej uderzyć. Szczęśliwie było kilka innych postaci, które przyciągały uwagę. Autorka tak poprowadziła akcję, że prawie do końca trudno się domyślić rozwiązań zagadki kryminalnej. Pewną słabością jest opis rzeczywistości z lat osiemdziesiątych, ale nie będę się czepiać. Nie będę, bo to naprawdę dobry debiut autorki, choć to debiutantka tylko w tym gatunku. Trudno dzisiaj o książki przełamujące schematy, a ta taka jest. Nie chcąc zdradzać zbyt wiele z treści napiszę, że zaletą tej powieści jest wielowymiarowość i postaci i zdarzeń. I nawet ten PRL, nieco odrealniony tworzy atmosferę niedopowiedzeń, stawiając innym autorom kryminałów wyżej poprzeczkę.
Kańtoch Anna. Łaska. Wydawnictwo Czarne, 2016