Taki mamy ten tydzień, że za oknem bezustannie pada deszcz, jakby chciał ścianą zasłonić brudy, które wyciągnęli na światło dzienne bracia Siekielscy. Ja nie potrafiłam obejrzeć filmu, poddałam się przy pierwszej bohaterce, ale równocześnie śledziłam czytelniczo prowincjonalną, traumatyczną historię. Nie bardzo wiedziałam czego mogę się spodziewać po powieści Anny Fryczkowskiej Wdowinek. Początkowo myślałam, że to kryminał, ale po okładkowych (i nie tylko) sugestiach, zagadka kryminalna okazała się być pretekstem do pokazania problemów, które dotyczą Świątkowic. Ta niewielka miejscowość w zamyśle autorki miała chyba reprezentować małe społeczności, które trawione są przez zło. Natychmiastowym skojarzeniem literackim była książka Jakuba Żulczyka Wzgórze psów. Takich tropów zapewne można znaleźć więcej, ja po prostu stosunkowo niedawno czytałam przywołaną książkę. Anna Fryczkowska nie pokazała sielskiej prowincji, ale miejscowość z jej powieści to miejsce, które z niejasnych powodów na dziesięć lat opuściła główna bohaterka, zostawiając najbliższych i salwując się ucieczką. Aniela jest jedną z kilku przewodniczek po miejscu swojego dorastania. Widzimy je również oczyma małego sąsiada, nauczycielki i matki głównej bohaterki. W Świątkowicach królują kobiety, a panowie to bohaterowie drugiego planu, ale bez nich ta historia nie potoczyłaby się w ten sposób. Książka jest o sile kobiet i wspólnej próbie przezwyciężenia zawirowań w ich konstelacjach. Panie stworzyły nieformalne stowarzyszenie, klub, a dzieci czterech przyjaciółek nazwały je Sobótkami. Sobótki miały swoje rytuały, były dla siebie wsparciem w najtrudniejszych momentach. Nic nie jest w powieści czarno białe. Książką, pomimo że wyposażona w nowoczesne atrybuty: karty kredytowe, telefony jest „staroświecka”. I nie bardzo to potrafię to zdefiniować, bo porusza też ważne problemy społeczne: homofobię, reformę szkolnictwa itd. Równocześnie ma się wrażenie, że czas się tam zatrzymał, a powieściowe wydarzenia toczą się w każdym okresie, bez doprecyzowania dat. Problem przemocy domowej jest tak uniwersalny, mechanizm tego typu relacji jest bardzo podobny i czas jest sprawą drugorzędną. Bywa mrocznie, przygnębiająco, ale są momenty, gdzie podziwiamy moc przyjaźni, cieszymy się wspólnie z bohaterami z ewolucji ich stosunków i obserwujemy jak rozwiązania rodzinnych tajemnic pozwalają na katharsis wynikający z wybaczania. Taki tydzień!
Fryczkowska Anna. Wdowinek. Świat Książki, 2019