Jak ktoś śledzi moje wpisy to pewnie już zauważył, że nie przepadam za opowiadaniami. Tym razem absolutnie mi to jednak nie przeszkadzało. Książką rządziły kobiety z klanu Koźlaków i pomimo że historie rozrzucone są w czasie i dotyczą różnych bohaterek, opowieść jest spójna.
Generalnie ta „babska” familia wzbudza sporo sympatii. Malina, najważniejsza z bohaterek, wydaje się być najmniej ekscentryczna z całej plejady Koźlaczek. Ja pokochałam seniorkę rodu Narcyzę, chyba najbardziej barwną postać. To, że jest najstarsza z rodziny nic nie znaczy, jest młoda duchem i razem z swoimi przyjaciółkami Harpiami ma szalone pomysły. No i imponuje mi ich „wdupiemienie”, czyli stan za którym tęsknię. Chciałoby się napisać, że rodzinka z piekła rodem, ale większość z nich stoi po „jasnej stronie mocy”. Więzy pomiędzy nimi są szalenie silne i pomimo różnych antagonizmów, w potrzebie zawsze stoją za sobą murem.
Ja bardzo polubiłam mieszkańców Zielonego Jaru. Aneta Jadowska ma lekkie pióro, ubrała swoje bohaterki w magiczny kostium, ale porusza mnóstwo współczesnych problemów. Pisze o ekologii, roli kobiety, relacjach. Wszystko to jednak napisane z poczuciem humoru, bawi i przyjemnie się to czyta. Rzadko spotykane w książkach dedykowanym dorosłym ilustracje Magdaleny Babińskiej sprawiają również wiele radości.
Idealna lektura pod kocyk z kubkiem herbaty. Jak komuś będzie smutno, że musiał się rozstać z zwariowaną rodzinką to mam dobre wieści. Widziałam zapowiedzi drugiego tomu. Ja ostatnio spod tego kocyka najchętniej bym nie wyściubiała nosa, więc już się cieszę.
Jadowska Aneta. Cud, miód, Malina. Kronika rodziny Koźlaków. Sine Qua Non, 2020
Cykl: Klan Koźlaków (tom 1)