Kolejna przepiękna kwiatowa okładka. W rekomendacjach porównuje się książkę do powieści i Radka Raka i Olgi Tokarczuk. Z całym szacunkiem dla autorki to jednak nie ten krąg. Jest oczywiście trochę punktów zbieżnych, ale raczej bym w to nie brnęła.
Dla mnie ta powieść to lekko magiczna historia o rodzinie, wiosce i jej mieszkańcach. Główna bohaterka Florentyna jest rówieśniczką niepodległej Polski, ale wydarzenia spoza jej małej ojczyzny Sokołowa wdzierają się w jej życie dopiero z wybuchem kolejnej wojny. Zanim to następuje obserwujemy jej dorastanie w rodzinnej miejscowości. Dziewczynka jest wyjątkowa i zauważa rzeczy niewidoczne dla innych. Jej mikrokosmosem jest jej najbliższe otoczenie. Jej bliscy i Sokołów kryją nieco zagadek i akcja toczy się wokół ich rozwiązania. Drugą warstwą powieści jest oniryczny świat widoczny tylko dla niej. Florentyna żyje blisko natury i te jej związki z przyrodą, ludowymi wierzeniami, wiejską obyczajowością wpisują powieść w nurt „ludowych” lektur. Bywa w niej strasznie nie tylko ze względu na okrucieństwa wojny, ale też to co się dzieje w tej niewielkiej społeczności. Przejmujące są powojenne powroty mężczyzn i macki historii, które docierają do tego „sielskiego” świata.
Książka jest nieco nierówna. Pierwsza część dotycząca dzieciństwa i młodości głównej bohaterki, nieśpieszna i refleksyjna. Potem rzeczywistość dość mocno wypiera magię. Nie wiem czy to znak czasów, czy brak pomysłów autorki na pociągniecie różnych wątków. Ja wiem, że książka zbiera sporo pochlebnych recenzji i gdybym nie przeczytała wcześniej genialnej „Baśni o wężowym sercu” moja opinia byłaby zapewne inna. Dla mnie książka jest nieco wtórna, ale proszę sprawdzać i napisać co o niej sądzicie.
Kuchmister Agnieszka. Florentyna od kwiatów. Książnica, 2021