Po przeczytaniu „W cieniu góry” kołacze mi się myśl: „ale to już było”. Trudno uciec od oczywistych skojarzeń z Jędrzejem Pasierskim i jego cyklem z Niną Warwiłow. Autorka nie ukrywa też jej książka zrodziła się z fascynacji Beskidem Niskim, a pomysł na kilka postaci zaczerpnęła z świetnej książki Agnieszki Pajączkowskiej ” Wędrowny Zakład Fotograficzny”. Nic to jednak nie wadzi.
Powieść jest przyzwoitym kryminałem z mocno rozbudowanym tłem obyczajowym oraz historycznym. Jeśli jednak najważniejsze dla Was jest śledztwo to to się wlecze, czasem opowieść jest wbrew rozsądkowi, ale nie ma w niej tylu nieścisłości, żeby się bardzo czepiać. Z tego co wyczytałam, autorka „przeflancowała” się gatunkowo. Pisała do tej pory powieści obyczajowe. I pewnie dlatego wiemy tyle o życiu uczuciowym dziennikarza Marcina Stryjkowskiego „samozwańczego” śledczego, który zostaje wplątany w wydarzenia oraz prowadzącego dochodzenie podkomisarza Piotra Durlika.
Najmocniejszą jednak stroną tej książki jest miejsce akcji czyli Beskid Niski. Już się boję pomyśleć co uczyni literatura popularna na pustych do tej pory szlakach tej krainy. Równocześnie cieszy mnie niezmiernie, że do świadomości czytelników w ten sposób dociera wiedza o jej zawiłych historycznych zakrętach. Akcja toczy się współcześnie, ale nieco informacji o przeszłości autorka „przemyca”.
Nie miałam wobec tej książki nadmiernych oczekiwań i sadzę, że tak się nastawiając, można próbować rozwikłać zagadkę kryminalną „podążając” za mordercą tajemniczymi ścieżkami Magurskiego Parku i okolic.
Jeż Agnieszka. W cieniu góry. Wydawnictwo Luna, 2022